Płótno 2

Pierwszy obraz pisany powstał w ten sposób: Płótno (oczywiście 90×100 cm) przygotowałem jak kartkę średniowiecznego manuskryptu. Narysowałem linie poziome z marginesem cztery centymetry po obydwu stronach płótna. Pisałem szerokim piórem, pismem kaligraficznym „fundamental”. Po wpisaniu pierwszego cytatu, zawsze tego samego, zacząłem przeszukiwać teksty Herberta, internet, prasę, reklamy i wszystko, co mi w ręce wpadło w celu znalezienia zdań ze słowem „piasek”. Pisałem czarnym tuszem na biało zagruntowanym płótnie.

Po skończeniu pracy doszedłem do wniosku, że zapisane w ten sposób płótno posiada bez wątpienia walory estetyczne, ale metoda poszukiwania treści jest bezsensowna, wyszukane „na siłę”, oderwane od wszelkiego kontekstu cytaty nie miały żadnego uzasadnienia. Odstawiłem obraz i zapomniałem o nim. Pozostał jednak pewien nawyk, od tamtej pory, za każdym razem gdy coś czytałem a trafiłem na zdanie ze słowem „piasek”, zauważałem je i zaznaczałem w czytanym tekście. Powtórzyła się sytuacja ze Schwedt.

Tak więc, ponownie zacząłem wyszukiwać zdania mówiące o piasku lub zawierające to słowo, ale tym razem tylko w moich lekturach i oczywiście tylko wtedy, gdy je zauważyłem. Teraz miało to sens, gdyż te fragmenty wyznaczały szlak moich lektur. To mój wybór, moja czytelnicza ciekawość nadawała im sens. Porządek został przywrócony.

Zacząłem pisać drugie płótno, czerwonym tuszem na białym tle. Znowu na początku umieściłem ten najważniejszy cytat, od którego zaczęła się cała przygoda. Stało się to zasadą, tak samo jak rozmiar płótna.

kom3_1

Czy ja jeszcze mówię o malarstwie? Tak, tak – nie ma obawy.

Przy okazji jakiejś kolejnej wystawy poproszono mnie o przesłanie notki do katalogu. Znowu pomyślałem, że to nudne. Wyliczanie wystaw, wpisywanie wykształcenia, podawanie ilości nagród i odznaczeń. Taka notka wygląda jak CV z podaniem o pracę, jak podanie o zapomogę, jak epitafium buchaltera, jak… Z obrazami niewiele ma wspólnego. I to chyba wtedy wpadłem na pomysł książeczek.

Układ książeczki był prosty (przynajmniej taki był na początku); lewa strona to zdjęcie przedstawiające fragment obrazu pisanego, prawa zaś, to drukowany tekst pisanego cytatu ze strony lewej. To, co zostało napisane ręcznie na płótnie można zobaczyć w książeczce po na lewej stronie a po prawej stronie można to samo przeczytać jako tekst drukowany. Jeden cytat, jedna strona (albo kilka, jeśli tekst nie mieści się w całości). Przy pisaniu drugiego płótna, nie ograniczałem się jedynie do pojedynczych zdań. Nieraz wpisywałem cały akapit, część lub całość wiersza po to by można było zronumieć zawartą w nich treść.

Książeczka miała rozmiar 9×10 cm, nosiła tytuł „Płótno 2”, na okładce umieściłem reprodukcję obrazu z pojedynczym ziarnkiem piasku. Złożyłem, wydrukowałem, skleiłem i się zdziwiłem. Przeczytałem i jeszcze raz się zdziwiłem.

Czy ja jeszcze mówię o malarstwie? Tak, tak – nie ma obawy.